V niedziela Wielkiego Postu (rok A)

Ez 37,12-14 Ps 130 Rz 8,8-11 J 11,1-45

Czy śmierć może nas zabić? Czy na śmierć można umrzeć? Te pytania wydają się absurdalne. Przecież śmierć to koniec życia. Słyszymy czasem o śmierci klinicznej, ale żeby ktoś wstał z grobu po czterech dniach! A to widzimy w dzisiejszej Ewangelii ? wskrzeszenie Łazarza.

W Ewangelii mamy w sumie trzy historie przywrócenia do życia umarłych. Córkę Jaira Jezus wskrzesza niedługo po śmierci, idzie przecież ją uzdrowić, ale ?nie zdążył?. Młodzieńca z Nain Jezus wskrzesza w czasie jego pogrzebu, a więc także tuż po śmierci, gdyż pogrzeb odbywał się najczęściej tego samego dnia. W przypadku Łazarza dzieje się inaczej. Jezus otrzymuje informację o jego chorobie z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił go. Zachowanie Jezusa może szokować, wie o chorobie przyjaciela i celowo zwleka. Po co? Aby przyjaciel umarł! Ale umarł po to, aby żyć.

Jezus przybywa do Betanii kilka dni po śmierci Łazarza. Spotyka Martę ? siostrę Łazarza pogrążoną w żalu, rozżaloną na Jezusa, ale też pełną wiary i nadziei. Marta wierzy Jezusowi, mimo iż Ten po ludzku zawalił, nie zdążył, zbagatelizował sytuację. Nie wie co Jezus zrobi, ale wie, że zrobi to co trzeba. W odpowiedzi na swoją wiarę słyszy piękną katechezę o życiu, życiu wiecznym, ale i Życiu, którym jest On sam. Kto wierzy w Boga, choćby i umarł żyć będzie. Jezus dokonuje wskrzeszenia po czterech dniach, czyni tak ponieważ Żydzi uważali, że jeszcze trzy dni po śmierci dusza unosi się wokół ciała i dopiero potem udaje się do Otchłani. Cudu, który się dokonał w Betanii nie może zatem zakwestionować już nikt.

Oczywiście nie chodzi w tej Ewangelii tylko o przywrócenie życia doczesnego. Jak wiemy Łazarz potem znowu umarł. Jezus nie przyszedł po to, aby wskrzeszać umarłych. Przyszedł po to, aby ludzi doprowadzić do zmartwychwstania. Musimy pamiętać, że wskrzeszenie to przywrócenia do doczesnego życia, a zmartwychwstanie to jakby nowe narodzenie już nie do życia ziemskiego, ale życia w wieczności. W wyznaniu wiary przecież powtarzamy: Wierzę w ciała zmartwychwstanie. To zmartwychwstanie dokona się na końcu świata, gdy jedni z nowym ciałem pójdą do nieba, gdzie będzie wieczna radość, gdzie będzie wieczne Życie, a inni do piekła, gdzie będzie wieczna śmierć. To Jezus jest Życiem i każdy kto przy Nim trwa to życie odziedziczy.

Śmierć Łazarza jest także pewnym symbolem. Śmierć jest tym co oddziela człowieka od Życia. Śmierć duchowa jest więc tym co oddziela nas od Boga. Naszą śmiercią będzie więc każdy grzech, ale także lęk, brak zaufania, czasem zewnętrzne okoliczności. Ta śmierć może nas zamknąć w grobie naszego życia, może nas zamknąć na innych i na Boga. Może paraliżować codzienne zmaganie i może doprowadzić do sytuacji, z której nie widzimy wyjścia.

Co w takiej sytuacji zrobił Jezus. On zapłakał. Po ludzku się wzruszył, zrobiło mu się żal przyjaciela. Czemu płacze, przecież może go wskrzesić? Może, ale ktoś musi odsunąć kamień od grobu. Ktoś musi Jezusa wpuścić, On nigdy nie wchodzi do naszego życia z butami.

Czasem pytamy się, dlaczego Bóg nie działa, przecież tyle Go proszę. Dlaczego na świecie tyle zła, gdzie jest Bóg? A On stoi u wejścia do naszego serca, które jest jak zamknięty grób i czeka, aż Go wpuścimy.  Takim otwarciem naszego serca jest szczera spowiedź, ona podnosi ze śmierci grzechu, pozwala Bogu działać, zabija naszą śmierć.  Jak jest to ważne i cenne, że człowiek ma dostęp do sakramentu pojednania pokazują nam obecne dni?



Witryna opublikowana dzięki usługom internetowym Fundacji „Opoka”