Uroczystość Chrystusa Króla

Ez 34,11-12.15-17, Ps 23, 1 Kor 15,20-26.28

Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat! Te słowa łacińskiego hymnu wprowadzają nas w przeżywanie uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. W dzisiejszej liturgii słowa królewskość porównana jest do pasterza. W pierwszym czytaniu widzimy Pasterza, który szuka zaginionych owiec, sprowadza i dokonuje ich przeglądu. Tak samo Bóg szuka każdego z nas, sprowadzając na dobre drogi. Królowanie Jezusa jest podobne do funkcji pasterza, który staje się odpowiedzialny za swoje owce. Zaspokaja ich potrzeby: zagubioną odszukuje, zabłąkaną sprowadza z powrotem, skaleczoną opatruje, chorą umacnia, a tłustą i mocną ochrania. Jest jednak coś co wyróżnia Chrystusa od innych pasterzy.

Słysząc, że Bóg szuka zaginionych owiec, leczy, te które są chore albo uległy jakiemuś wypadkowi, widzimy z jednej strony obraz wielkiej troski i dobroci. Z drugiej jednak strony może nas to dziwić: Co to za pasterz, któremu owce tak często giną? Przecież, gdyby je uwiązał lub lepiej pilnował nie potrzebowałby ich szukać. W gruncie rzeczy jest to pytanie o zło na świecie. Dlaczego ono istnieje? Dlaczego Bóg – Władca Nieba i Ziemi pozwala, aby w jego Królestwie szerzyło się zło i grzech na taką skalę? Wielu wręcz otwarcie stawia zarzuty wobec Boga, że nie interweniuje. Niejako wymagając na dobrym Pasterzu, aby krwawo ukarał niepokorne owce jako przestrogę dla innych. Ale nie tak jest w Królestwie Jezusa. Tu każdy z nas jest wolny. Wolność natomiast polega także na odpowiedzialności za swoje czyny, o czym bardzo plastycznie opowiada nam dzisiejsza Ewangelia.

W relacji św. Mateusza Ewangelisty słyszymy proroctwo Jezusa, wypowiedziane „na ostatniej prostej” w drodze do Jerozolimy, gdzie miał zostać wydany, osądzony i zabity. Mistrz opisuje w nim wydarzenie z przyszłości – Sąd Ostateczny. Widzimy tutaj jakby wielką salę, której centralne miejsce zajmuje Tron – możemy sobie ten Tron wyobrazić, Ewangelista nie opisuje jak on wygląda, być może tym Tronem jest Krzyż. Przed Sędzią, który zasiadł na tronie ustawia się niezliczony tłum ludzi, z każdego pokolenia, ludu i narodu, a Sędzia oddzielił jednych od drugich, podobnie jak to czyni pasterz. Losem jednych jest wieczne Zbawienie, losem drugich niechlubne potępienie. A kryterium podziału to ludzkie czyny. Ci, którzy wobec Króla okazali miłosierdzie, jako konsekwencje swoich czynów otrzymają miłosierdzie, ci, którzy tego miłosierdzia nie okazali, także miłosierdzia nie otrzymają. Może nas dziwić, że Jezus nie pyta o miłość okazaną innym ludziom, ale jakby egoistycznie pyta o siebie. Właśnie tutaj zapisana jest wielka Boża miłość, gdy Stwórca Nieba i Ziemi utożsamia się z każdym człowiekiem, a w szczególności z tym najmniejszym.

Bóg dając nam wolność, pozwala wybierać i daje wielką łaskę jaką jest odpowiedzialność za swoje wybory. Bóg jako Pasterz pozwoli odejść owcy, będzie jej szukał, ale przyprowadzi tylko jeśli ta zechce. Bóg jako Sędzia nie ukarze nas za nasze grzechy, ale pozwoli ponieść konsekwencje naszych decyzji. Warto więc już dziś odnaleźć w drugim człowieku Boga – Stwórcę, Pasterza, Sędziego i Króla, aby okazać Mu miłosierdzie, bo jak mówi Pan Jezus: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.



Witryna opublikowana dzięki usługom internetowym Fundacji „Opoka”