IV Niedziela Adwentu (rok C)

Mi 5,1-4a Ps 80 Hbr 10,5-10 Łk 1,39-45

Boże Narodzenie bez Jezusa jest jak wesele bez państwa młodych. Owszem można się dobrze bawić, ale nic z tego nie wynika. Przeżycie świąt bez żywego spotkania z Bogiem, może i piękne dzięki choince, nic nie wniesie w nasze życie, ani nic nie zmieni. Dziś gdy przeżywamy ostatnią niedzielę Adwentu zadajmy sobie pytanie: jak nie zmarnować tych świąt?

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy opis nawiedzenia św. Elżbiety. Maryja, która dopiero co dowiedziała się, że została Matką Boga biegnie do swojej krewnej, aby jej służyć. Gdy wchodzi do jej domu, Elżbieta od razu wyczuwa co się dzieje. Dlaczego? Bo Maryja miała już wtedy pod sercem Jezusa. Ona wnosi w dom Elżbiety Boga, a gdzie jest Bóg tam radość i pokój. Już jutro wieczorem w naszych domach rozebrzmieją kolędy. W jednej z nich śpiewamy takie słowa:

?A dzisiaj czemu wśród ludzi
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
w niejednej człowieczej duszy?.

Tak właśnie wygląda życie bez tajemnicy Bożego Narodzenia, czyli wejścia Boga w życie człowieka. Jako pierwsza tego daru doświadczyła Maryja. Nie zostawia tego jednak tylko dla siebie, ale dzieli się Bogiem, najpierw z Elżbietą, a potem z całym światem.

Nawiedzenie św. Elżbiety jest także dla nas zadaniem. Każdy z nas jest wezwany aby Boga przyjąć do serca i zanieść go do swojej rodziny, bliskich, znajomych. Przeżycie tych świąt w bliskości Boga rozświeci naszą wewnętrzną ciemność smutku i grzechu. Stanie się tak jeśli przebrniemy przez płyciznę świątecznych ozdób, a wejdziemy w głębie miłości Boga, który ?porzucił śliczne niebo i obrał barłogi? jak śpiewamy w innej z kolęd.

Spotkać Boga to głęboko przeżyć sakrament pokuty, często przyjmować Komunię świętą i chętnie czynić dobro.



Witryna opublikowana dzięki usługom internetowym Fundacji „Opoka”