Mdr 1,13-15;2,23-24; Ps 30; Kor 8,7.9.13-15; Mk 5,21-43
Dzisiejsze czytania podsuwają nam trudne myśli i pytania: czym jest życie i czym jest śmierć, co myśleć o ludzkim cierpieniu i Bożym milczeniu, jak sobie radzić z naszą bezsilnością, jak wzywać Jego interwencji i godzić się z niezrozumieniem Jego planów. Dlaczego pojawiła się śmierć na świecie? Dlaczego niektórzy tak bardzo cierpią? Dlaczego tylko nieliczni dostępują łaski uzdrowienia?
Te pytania, które sprawiają nam często kłopot, zasiewają wątpliwości – zwykle więc ich nie lubimy i staramy się przed nimi ?uciec? czy zapomnieć. Zarazem jednak – są to pytania, na które wcześniej czy później każdy musi znaleźć własną osobistą odpowiedź. Nie wystarczą odpowiedzi innych ludzi. To musi być NASZA odpowiedź! Dzisiejsze czytania – zwłaszcza Ewangelia – mogą być podpowiedzią, odwołującą się do naszej wiary…
Tym, co łączy dwa cuda, opisywane w Ewangelii, to WIARA: Jaira i kobiety chorej na krwotok (co budzi oczywiście kłopotliwe pytanie o naszą wiarę) oraz Jezusowa odpowiedź dokonująca się nie tylko poprzez dokonane cuda, ale również poprzez podkreślenie wartości życia ludzkiego. Warto bowiem zauważyć, że Jezus nie uzdrawia od razu córki Jaira, choć przecież mógłby to zrobić na odległość, ale idzie do domu. Dla Jaira, zamartwiającego się o umierającą ukochaną córkę, ten czas wędrówki musi być bardzo trudny, tak samo rozmowa Jezusa z uzdrowioną kobietą musiała być bardzo trudna do zniesienia. Jezus potrzebował tego ?trudnego czasu?, pragnął przez ten ?trudny czas? sprowokował do ponownego zawierzenie i zaufania Bogu. Wydaje się, że Jair musiał wyzbyć się nadziei do końca, gdy usłyszał ostateczny wydawałoby się wyrok: córeczka umarła! Jest już za późno! Dopiero wtedy słyszy Jezusowe jasne słowa: ?Nie bój się, tylko wierz?. To zdaje się sugerować, że zachowanie Chrystusa nie tyle zmierza w kierunku wskrzeszenia jego córeczki, ile ku umocnieniu jego wiary. Bo to wiara ważniejsza jest niż śmierć! Gdy jest wiara, to zwycięstwo życia nad śmiercią jest pewne! Są osoby, które być może w tym momencie zastanawiały się, czy dziewczynka naprawdę umarła czy tylko spała, czy chora kobieta nie uległa sugestii i emocjom chwili. Postawa ojca, który pełen nadziei wierzy wbrew wszystkiemu, łatwo wywołuje u nas wzruszenie, ale zarazem rodzi pokusę, by traktować te zdarzenia jak sentymentalną – pobożną scenę z filmu czy powieści. Zapominamy, że to stało się naprawdę, rzeczywiście, realnie. Bo przecież jeśli nie potrafimy w to uwierzyć, to czy jesteśmy w stanie uwierzyć we Wcielenie i Zmartwychwstanie? Cuda wszak są przede wszystkim nie po to, by wiarę wzbudzać, ile raczej są jej potwierdzeniem, odpowiedzią na naszą ufność. A zarazem – są zapowiedzią ostatecznego zwycięstwa nad śmiercią i cierpieniem przez prawdziwe zmartwychwstanie u końca czasów. Kolejna sprawa, która również stanowi przesłanie dzisiejszej Liturgii Słowa – być może stać się niewygodna dla wielu. Jezus pragnie od człowieka wiary bardzo prostej bardzo szczerej i gorącej. Przypomina nam – czasem chyba zbyt ufającym własnej pobożności i świętości – że tylko Bóg jest Panem życia i śmierci, a uzdrowienie czy wskrzeszenie domaga się nie tyle naszej wiedzy, pobożności czy mądrości, ile naszej bezgranicznego zaufania! I to nawet wtedy, gdy jest ono nie do końca świadome.
A zatem: wiara w Boga umożliwia cuda, ale musi być to wiara całkowita, musi to być pełne i bezgraniczne zaufanie Bogu! Takiej wiary z naszej strony wymaga przede wszystkim Zmartwychwstanie ? Wskrzeszenie do nowego życia! I co trudniejsze: musi to być wiara bezwarunkowa, wiara, która będzie trwać nawet wtedy, gdy my sami czy nasze dziecko nie zostanie uzdrowione natychmiast. Warto tu zauważyć, że poprzez zatrzymanie się i rozmowę z uzdrowioną kobietą, Jezus wyprowadza ją z anonimowości i wstydu związanego z chorobą, która wykluczała ją ze społeczności. Niejako ponownie przywraca jej ?twarz?, ważność i pokój
Cierpienie bowiem samo w sobie nie ma sensu ? jest następstwem grzechu pierworodnego. Sens ma Krzyż, sens ma cierpienie i śmierć Jezusa na krzyżu. Tylko dzięki Niemu my możemy nadać sens naszemu cierpieniu, uwolnić się od wszelkiego lęku, zwłaszcza tego najbardziej pierwotnego: lęku przed śmiercią i przemijaniem. Tylko dzięki Niemu możemy godnie iść przez życie, wykorzystując czas dany nam przez Boga.