XI Niedziela zwykła (rok B)

Ez 17, 22-24; Ps 92 ;2 Kor 5, 6-10;Mk 4, 26-34

 

Kupiłem kiedyś ziarno gorczycy w sklepie spożywczym i wziąłem je w dłoń, aby lepiej zrozumieć przesłanie Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Jest to jedno z najmniejszych ziaren. Trzeba je trzymać delikatnie, bo łatwo można je zniszczyć. Trzymane między palcem wskazującym a kciukiem jest niewidoczne. Palce całkowicie je przykrywają. Tylko czuje się, że jest. Ale kiedy z ziarna wykiełkuje roślina i wyrośnie, staje się wielkim drzewem, jak to opisuje Biblia. Takim drzewem, które jeszcze innym daje schronienie.

Z czym porównamy królestwo Boże? [?] Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu. (Mk 4, 30-32).

Jezus poddaje nam obraz małego ziarna, aby wyjaśnić, czym jest królestwo Boże. Jest ono najpierw niewidoczne, niezauważalne, tak jak nie widzimy i nie dostrzegamy Bożego działania na co dzień. Często ludzie mówią, oglądając wiadomości, że tyle zła na świecie. Można to samemu dostrzec bardzo wyraźnie, oglądając skróty z rozpraw sądowych. I gdzie w tym wszystkim jest Bóg, dopytują się ludzie, u których wiara słabnie.

Potrzeba nam wpierw modlitwy o oczy wiary, oczy serca, które dostrzegą to, czego samym tylko wzrokiem można nie zobaczyć. Jeśli Bóg jest moim Ojcem, to czy nie pozwoli zobaczyć mi swojego działania w świecie, w moim życiu? Królestwo Boże jest pośród nas najpierw jak małe ziarno gorczycy, któremu trzeba dać szansę na wzrost.

I co teraz? Mam się starać, by ziarno, wpadłszy na glebę mojego serca, wydało plon wiary? Czy samym swoim działaniem sprawię, że ono wyrośnie? Trzeba nam się wsłuchać w słowa Jezusa, który mówi:

Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. (Mk 4, 26-28).

Oczywiście wie to każdy ogrodnik, działkowiec, rolnik, że roślina potrzebuje odpowiednich warunków do wzrostu. I trzeba jej te warunki zapewnić ? odpowiednią temperaturę, glebę, nawodnienie, nasłonecznienie, ochronę przed szkodnikami. Ale i tak to Bóg daje wzrost i my sami nie wiemy, jak to się dzieje, że w tak małym ziarnie jest tak potężna siła życiowa.

Podobnie jest i z człowiekiem. Potrzeba dobrej woli, dobrego pragnienia i starania, i umocnienia w dobrym. Ale to Bóg daje wzrost. To Bóg sprawia, że maleńkie ziarno wiary, odnajdując dobre warunki do wzrostu, staje się potężnym drzewem. To Bóg jest tego sprawcą. I wtedy człowiek staje się schronieniem dla innych i umocnieniem w wierze.

Jakiś czas temu wraz z o. Waldemarem z naszego klasztoru prowadziłem parafialne misje święte w miejskiej parafii. To taki teren, gdzie już mała liczba osób chodzi do kościoła. Ale ci co chodzą, są całkowicie oddani Bogu i parafii. Miejscowy ksiądz proboszcz opowiadał historię Pana Mirosława, który mieszkał w ośrodku pomocy dla bezdomnych. Spotkał go przypadkowo pewnego dnia. Okazało się, że przez jego trudny charakter został usunięty z ośrodka. ?I co ty teraz będziesz robił?? ? spytał proboszcz. ?Na razie będę spał na przystanku, co dalej nie wiem?? Ksiądz wrócił na plebanię, próbował ułożyć się do snu, ale nie mógł. Myślał sobie: ?Jak ja mogę spać spokojnie w łóżku, kiedy Mirek śpi na przystanku?. Ubrał się i go poszukał. Znalazł i przyprowadził na plebanię. Pomyślał, że to tylko na jakiś czas, na chwilę, dopóki nie znajdzie czegoś. I tak jest już kilka lat. Jest kościelnym. A o jego sercu i wzroście wiary świadczy jego uczciwość i m.in. to, że to on dał największy datek na misje. Sam byłem tym poruszony. Nie udało mi się go powstrzymać. Dałem w podziękowaniu krzyż misyjny, za który i tak następnego dnia przyniósł ofiarę.