Iz 62, 1-5; Ps 96; 1 Kor 12, 4-11; J 2, 1-11
Tydzień temu rozpoczęliśmy okres zwykły w liturgii Kościoła. Po zakończeniu czasu Bożego Narodzenia, weszliśmy w ?normalny tryb? szukania Boga w naszej codzienności. Dzisiejsza Ewangelia zabiera nas do Kany Galilejskiej, gdzie Jezus wraz z Maryją swoją matką i ze swoimi uczniami uczestniczy w przyjęciu weselnym, jest razem z młodymi aby cieszyć się ich radością.
Na przyjęciu wydarzyło się jednak coś strasznego. Zabrakło wina, które w tamtych czasach nie było jedynie napojem alkoholowym, ale przede wszystkim służyło do oczyszczania wody, a więc było czymś jak najbardziej podstawowym. Ten brak mógł zaważyć na dalszych losach przyjęcia, a w konsekwencji je zakończyć i narazić samych nowożeńców na wielki wstyd. Sytuację tę zauważa w pierwszej kolejności Maryja i to Ona pokazuje drogę, jak z niej wyjść. ?Uczyńcie wszystko co wam powie mój Syn? ? te słowa kieruje do sług. Maryja wzywa do zaufania słowu Jezusa.
Kolejnym znakiem dzisiejszej Ewangelii są stągwie, które słudzy na słowo Jezusa napełniają wodą, a woda staje się najwyborniejszym winem. Widzimy tu kolejne symbole. W Biblii wino jest symbolem miłości, woda natomiast symbolem pracy. Wina było tyle ile słudzy nalali wody. Nie mniej, nie więcej.
W naszym życiu miłości będzie tyle ile poświęceń i trudu. Nie ma miłości łatwej, bez poświęcenia. Jeśli taką w życiu znajdziemy, to prędzej czy później doprowadzi nas ona do cierpienia. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam zatem obraz codzienności, chwili każdego dnia. Widzimy w niej Maryję, która jako pierwsza dostrzega problem – brak miłości. Jako receptę zostawia nam Jezusa: ?Uczyńcie wszystko co wam mówi Syn?. Jezus natomiast wzywa do pracy nad sobą, do poświęcenia, zaangażowania, do modlitwy, Eucharystii, czynów miłosierdzia, do pogłębiania swojej wiary poprzez działanie w grupach parafialnych itp. aby ta woda naszego zaangażowania i pracy przez bliskość Jezusa przemieniła się w wino najczystszej, najpiękniejszej miłości, a w końcu do świętości.