1 Sm 1, 20-22. 24-28; Ps 84; 1 J 3, 1-2. 21-24; Łk 2, 41-52
Niedziela w oktawie uroczystości Bożego Narodzenia to tradycyjnie niedziela Świętej Rodziny. Teologia dzisiejszego dnia ukazuje nam, że wejście Boga na świat dokonuje się właśnie poprzez rodzinę. To rodzina jest podstawową komórką społeczeństwa, a siła rodziny świadczy o sile narodu. Jeśli rodziny są słabe, rozbite, brakuje w nich miłości, szacunku, ciepła, wtedy i trudniej będzie o ludzi żyjący tymi wartościami.
Co można zrobić, aby nasze rodziny były silne, aby nie zabrakło w nich miłości i przywiązania do wartości? Ważne jest, aby odkryć boże powołanie do życia w małżeństwie i rodzinie. Sakrament małżeństwa jest zaproszeniem Boga do naszego życia. Bóg dając ludziom zadanie, aby czynili sobie ziemię poddaną i rozmnażali się, nie zostawia nas samych, ale udziela swojej łaski. Jest z nami każdego dnia, w każdej pięknej i trudnej chwili życia. O tej prawdzie musimy pamiętać szczególnie dziś, gdy świat współczesny proponuję tzw. wolne związki, relacje bez zobowiązań, namiastki rodziny, w których nie ma prawdziwej miłości. Jak można nazwać miłością relacje tymczasową, ulotna, chwilową? Miłość to poświęcenie. Miłość prawdziwa nigdy nie ustaje i nigdy się nie kończy jak mówi nam święty Paweł w pierwszym Liście do Koryntian. Oczywiście mogą zdarzyć się kryzysy i trudności. Człowiek dojrzały i odpowiedzialny, gdy pojawia się problem stawia mu czoła i rozwiązuje go, a nie wyrzuca do kosza czy uważa, że problemu nie ma.
Przyjrzyjmy się dziś Ewangelii, którą czytam. Święta rodzina: Józef, Maryja i dwunastoletni Jezus udają się tradycyjnie do świątyni. Choć Jezus jako dwunastolatek nie miał jeszcze obowiązku uczestniczenia w tej pielgrzymce, to jednak rodzice wprowadzają go i dają mu przykład. Jak słyszeliśmy po skończonych uroczystościach Jezus został w świątyni, a tego nie zauważyli jego rodzice i wracali dzień drogi do domu. Możemy zapytać: A cóż to za wyrodni Rodzice, którzy nie zauważyli, że nie ma z nimi dwunastoletniego synka? Trzeba jednak sobie uświadomić, że pielgrzymka do Jerozolimy była czymś powszechnym i z Nazaretu, z którego pochodzili, udawała się duża grupa pątników. Zazwyczaj dzieci, jak to dzieci, biegły z przodu wyprzedzając innych. Maryja z Józefem najprawdopodobniej musieli być przekonani o tym, że Jezus jest w grupie swoich rówieśników.
Tę historię można jednak odczytać także w sposób symboliczny Maryja i Józef, choć tworzą wspaniałą rodzinę – Świętą Rodzinę, mają w swojej historii moment, w którym gubią Jezusa. Sam ten fakt nie jest tragedią, bo zaczynają od razu go szukać. Ta sytuacja dzieje się także w wielu naszych rodzinach, gdy małżonkowie, młodzi czy starsi, gdzieś w swoim małżeńskim, w życiu gubią Jezusa, skupiając się na zdobyciu wykształcenia, na swojej pracy, na budowie domu, organizacji życia itd. itp. Maryja z Józefem nie czekają. Wracają do Jerozolimy i szukają Jezusa. Znajdują go w świątyni. Przerażeni ale i szczęśliwi, że odnaleźli swoją Małą Zgubę, pytają dlaczego? Jezus na to pytanie odpowiada innym pytaniem: dlaczego mnie szukaliście, czy nie wiecie, że powinienem być w tym co należy do Mojego Ojca, do Boga? Jeśli w życiu naszych rodzin dzieje się to co w wydarzeniu z dzisiejszej Ewangelii – gdy ginie nam Chrystus, gdy w rodzinie brakuje miłości, zgody, przebaczenia, szacunku, ciepła to znak, że trzeba rozpocząć poszukiwania Jezusa. Nie trzeba szukać w ciemno, bo Jezus jest w tym co należy do Boga. Słowo Boże, rekolekcje małżeńskie, wspólnoty domowego kościoła to tam można odnaleźć Jezusa.
Szczególną wspólnotą, która stanowi umocnienie w życiu małżeńskim, pomoc w szukaniu Boga i wzajemnym wspieraniu się jest oaza rodzin tzw. Kręgi Domowego Kościoła. Kilka rodzin, które średnio raz na miesiąc spotykają się, aby wspólnie podzielić się swoimi smutkami i radościami, pomodlić się i wspólnie szukać Boga w swoim życiu. Takie wspólnoty działają przy wielu parafiach, także naszej. Są miejscami rozwoju wiary miłości szacunku do Boga i człowieka.
Dziś Pan Bóg podpowiada nam jak ważna jest rodzina. Módlmy się więc o świętość wszystkich rodzin.