Prz 8, 22-35; Ps 48; Ga 4, 4-7; J 2, 1-11
Dziś wielka i ważna uroczystość w naszej ojczyźnie. Obchodzimy uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, naszej Matki i Królowej. To szczególne miejsce na mapie naszej ojczyzny, w sercu każdego z nas. Dziś po raz kolejny w naszym życiu chcemy dziękować za Matkę, za to, że my ? Polacy jesteśmy maryjnym narodem. Jak to dobrze mieć Matkę! Tam, gdzie jest MATKA, jest dom. Lud chrześcijański od samego początku zrozumiał, że w trudnościach i próbach trzeba uciekać się do Matki.
Nasi ojcowie w wierze nauczyli nas, że w chwilach najbardziej burzliwych trzeba się skryć pod płaszcz Świętej Bożej Rodzicielki. Jej płaszcz jest zawsze otwarty, aby nas przyjąć i zgromadzić. Maryja zachowuje wiarę, strzeże relacji, daje ocalenie w czasie burzy, chroni od złego. Tam, gdzie Maryja jest domownikiem, diabeł nie ma wstępu. Tam, gdzie jest Matka, nie przemoże nas wzburzenie, lęk nie odniesie zwycięstwa. Kto z nas tego nie potrzebuje? Któż z nas nie jest czasem zdenerwowany, niespokojny? Jak często serce jest burzliwym morzem, gdzie fale problemów nakładają się jedna na drugą i nie przestają wiać wiatry niepokoju! Maryja jest pewną arką pośród powodzi. Uczmy się szukać schronienia, idąc codziennie do Matki. Kiedy my błagamy Maryję, Ona błaga za nami. To ?natychmiast? widzimy w Ewangelii św. Łukasza, kiedy to Maryja wyrusza natychmiast do swej krewnej Elżbiety. Szybko i natychmiast! Ona wstawia się natychmiast, nie opóźnia się, jak słyszeliśmy w Ewangelii św. Jana (Kana Galilejska). Maryja bezzwłocznie przedstawia Jezusowi konkretne potrzeby ludzi ? w tym wypadku: Nie mają już wina. Czyni to zawsze, kiedy Ją wzywamy, kiedy brakuje nam nadziei, radości czy po prostu siły. Kiedy przygasa gwiazda naszego życia, Maryja interweniuje. Nigdy nie gardzi naszymi modlitwami, ani jedna nie pozostaje niewysłuchana! Nie pozwala, by choć jedna upadła. Ona jest Matką, nigdy się nas nie wstydzi, a wręcz czeka, aby mogła pomóc swoim dzieciom. Oto serce matki: nie wstydzi się ran, słabości dzieci, ale chce je zabrać ze sobą. Matka Boga i nasza Matka wie, jak zabrać ze sobą wszystkie nasze prośby, pocieszyć, czuwać, uzdrowić! Pan sam dobrze wie, że potrzebujemy schronienia i obrony pośród tak wielu niebezpieczeństw. Dlatego w chwili najbardziej doniosłej, na krzyżu, powiedział umiłowanemu uczniowi, każdemu uczniowi: Oto Matka twoja.
Papież Franciszek mówił nie tak dawno: Wielkim zagrożeniem dla wiary jest żyć bez Matki, bez obrony, bo wtedy jesteśmy popychani przez życie jak liście, którymi miota wiatr. Pan to wie i dlatego polecił nam, byśmy przyjęli Matkę. To nie jest duchowy kaprys, lecz wymóg życia. Kochać Ją to nie poezja, lecz mądrość życia! Ponieważ bez Matki nie możemy być dziećmi. A my nade wszystko jesteśmy dziećmi, dziećmi umiłowanymi, którzy Boga mają za Ojca, Maryję za Matkę.
Na co zatem czekamy? Tak jak uczeń, który przyjął pod krzyżem Matkę do siebie, również i my w tym macierzyńskim domu zaprośmy Maryję do naszego domu, do naszego serca, do naszego życia. Jeśli tego nie zrobimy, zatracimy naszą tożsamość dzieci, naszą tożsamość ludu; będziemy żyć chrześcijaństwem, które jest wytworem idei i programów, lecz nie ma w nim zawierzenia, czułości i serca! Ale bez serca nie ma miłości, a wiara może stać się piękną bajką z innych czasów. Natomiast Matka strzeże i przygotowuje dzieci. Ona je kocha, chroni, aby kochały i chroniły świat. Uczyńmy Matkę Bożą gościem naszego codziennego życia, stałą obecnością w naszym domu, naszą bezpieczną przystanią. Powierzajmy jej każdy dzień. Przyzywajmy Ją w każdym wzburzeniu. I nie zapominajmy do Niej powracać, aby Jej podziękować.
Czy człowiek czuje się winny, nie mając czasu dla swojej matki? Czy powinien się tak czuć? Myślę, że tak, choć przecież życie się toczy, każdy ma natłok spraw. Człowiek dorosły odczuwa potrzebę kochania matki. Nie bycia kochanym przez matkę, ale kochania matki! A to jest różnica! Nie ma nic gorszego dla dziecka niż zapomnieć twarz matki! Życzę wam, abyście nigdy nie zapomnieli twarzy matki! Konkretnie tej Matki!