Rdz 18, 20-32; Ps 138; Kol 2, 12-14; Łk 11, 1-13
Czy z Panem Bogiem można się kłócić? Czy można z nim pertraktować plan na nasze życie? Czy w końcu możemy Boga prosić, aby konkretne wydarzenia w naszym życiu poukładał: tak, a nie inaczej?
W pierwszym czytaniu spotykamy dziś Abrahama, który pertraktuje z Bogiem. Godny zauważania jest fakt, że ten dialog rozpoczyna Pan Bóg! Przychodzi bowiem do Abrahama, aby się ?zwierzyć?, powiedzieć o swoich planach wobec Sodomy. Pokazuje przez to, że nie jest Bogiem dalekim, ale bliski jest ludzi, którzy Go rozpoznają i chcą słuchać. Gdy Bóg wyjawił Abrahamowi plany zniszczenia miasta za grzechy popełniane przez jego mieszkańców rozpoczyna się kolejny etap ?negocjacji?. Abraham prosi Boga, aby nie zniszczył miasta ze względu na 50, 45, 40, 30, 20 czy 10 sprawiedliwych, którzy mogliby tam mieszkać. Do każdej z próśb Abrahama Pan Bóg się przychyla i obiecuje, że jeśli znajdzie tylu sprawiedliwych ? nie zniszczy Sodomy. Czy więc Bóg spełnia wszystkie prośby ludzi? Przecież w tak wielu sprawach na co dzień Pana Boga prosimy, a nie zawsze otrzymujemy. Aby odkryć sekret skuteczności modlitwy Abrahama warto przyjrzeć się dokładniej jego historii. Ma on już prawie 100 lat. Na słowo Pana Boga w młodości zostawia swój dom i idzie w nieznane. Otrzymuje za to obietnicę potomstwa, która (mimo już bardzo podeszłego wieku) nadal nie została spełniona, a Abraham ciągle wierzy. Życiowe trudy, ciągła tułaczka i niepewność spowodowały, że całą ufność powierzył Bogu i tylko na Niego się zdał. Jego modlitwa nie jest więc ?ustawianiem Pana Boga pod siebie?, ale głębokim zawierzeniem Jego woli.
Dobrze przeżyta modlitwa sama w sobie jest wielkim skarbem. Widać to w dzisiejszej Ewangelii. Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie. Przykład Jego modlitwy musiał być dla Apostołów pociągający. Wszyscy byli przecież Żydami i na pewno umieli się modlić, jednak mimo to proszą Jezusa, aby nauczył ich modlić się, tak jak On sam się modlił. Na to Pan Jezus przekazał im najpiękniejszą modlitwę, którą wszyscy znamy od dziecka: Ojcze nasz! Tę modlitwę można jeszcze bardziej streścić: Boże Ojcze ? Ty! Słowa Modlitwy Ojcze Nasz stawiają nas w relacji Ojciec ? Dziecko i uczą zaufania. Prosimy przecież o świętość Imienia Boga i oto, aby na świat przychodziło Jego Królestwo, a zarazem wyznajemy wiarę, że tylko od Boga pochodzi wszelkie dobro: zarówno materialne, jak i duchowe. Jednak nie powinniśmy się modlić tylko po to, aby coś uzyskać.
Gdy Mistrz już przekazał słowa modlitwy, opowiada przypowieść. Pewnego człowieka, późną porą odwiedził gość. Ten jednak nie miał czym go ugościć, poszedł więc do swojego przyjaciela i usilnie prosił, aby ten pożyczył mu chleba. Tamten jednak nie chciał, bo pora była już późna, a on i jego rodzina już spali. Nasz bohater otrzymał od przyjaciela chleb, gdyż nie dał za wygraną, nie zniechęcał się, ale ciągle prosił. Podobnie jest z modlitwą, jej największą siłą jest wierność, ciągłe trwanie przy Bogu, nawet jeśli od razu nie widzimy efektów.
Na koniec Pan Jezus zostawia jeszcze jedną wskazówkę: ?Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Lub też, gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą?. Niech te słowa zachęcają nas do jeszcze większej ufności wobec Pana Boga, nawet wtedy, gdy nie otrzymujemy tego, o co prosimy. Bo przecież: czy dobry Ojciec da swojemu dziecku jadowitego węża, albo skorpiona, jeśli o to poprosi? Tak samo Bóg, nie da nam tego o co prosimy, jeśli byłoby to dla nas złe. Najpiękniejszą modlitwą, jakiej obraz płynie z dzisiejszej liturgii słowa jest ciągłe trwanie w modlitwie prośby połączone z wyznaniem: Boże, bądź wola Twoje, nie moja.